OUT OF THE BOX. INTO THE WILD.

Szwecja nie jest celem numer 1 dla miłośników rowerów górskich. Norwegia, okej. Pisano artykuły, zapełniano blogi, kręcono filmy, jeżdżono po bike parkach i dyskutowano o nich. Ale kto chociaż raz słyszał o Flottsbro? Jaervsoe? Też nie? Jasper Jauch – członek Adventure Crew, profesjonalny kolarz i podróżnik – chciał wyjść ze strefy komfortu, pomyśleć out-of-the-bike-box i odkrywać nowe miejscowości.

Wyruszył więc do Szwecji z trzema przyjaciółmi. 4 bike parki, dużo natury, mało ludzi i nowe doświadczenia każdego dnia. Dla Quattro Infernale była to jedna z „najbardziej genialnych podróży ostatnich lat”…

To, co Jasper zauważa od razu po przekroczeniu granicy: Szwecja przynosi spowolnienie. Zero stresu – ani na autostradzie z określoną prędkością, ani na kempingu, ani w bike parku. W Szwecji nie ma pośpiechu ani przepychanek. Może to oczywiście wynikać również z faktu, że trudno o przepychanki, gdy nie ma nikogo, kto mógłby się przepychać. Szwecja to samotny kraj. W Polsce na kilometr kwadratowy przypada 123 mieszkańców, we Włoszech 198, w Holandii 521, a w Szwecji 26.

Rzadkie zaludnienie umożliwia całkiem inne przeżywanie natury. I cała czwórka delektowała się tym w pełni. Co jedenasty metr kwadratowy w Szwecji to zbiornik wodny. Znalezienie jeziora, gdzie można spędzić noc w samotności, nie jest więc zbyt trudne. Rąbanie drewna, rozpalanie ognia, wspólne gotowanie, wspólna kąpiel nago bez straszenia kogokolwiek – marzenie.

Fakt, że można wskakiwać do zdecydowanej większości szwedzkich jezior, zawdzięczane jest Prawu Przysługującemu Każdemu (allemansrätt). Co to oznacza? Dopóki nie przeszkadzasz i nie niszczysz, możesz swobodnie poruszać się na łonie natury. Kąpiel, zbieranie jagód i pływanie łódką są tak samo dozwolone jak biwakowanie i rozpalanie ogniska. Jednak w parkach przyrody i obszarach chronionych obowiązują specjalne zasady – i jak już wspomniałem, podstawową zasadą jest postępowanie z szacunkiem i rozwagą.

I CO WAŻNE: Prawo Przysługujące Każdemu nie dotyczy biwakowania z pojazdami z silnikiem. Jednak oprócz tradycyjnych kempingów istnieją również niezliczone legalne miejsca – ställplatser – w środku natury. Na przykład na Acamp można znaleźć prywatnych gospodarzy, u których można się zatrzymać.

Dalej pojechaliśmy do Bergscykel Park Järvsö, dobre 300 kilometrów na północ od Sztokholmu. I znowu „świetna atmosfera na wyciągu krzesełkowym i linie, które sprawiają wielką frajdę”. Kolejne 300 kilometrów dalej na północny zachód znajdowało się Åre – szwedzka miejscówka rowerowa i narciarska, którą zapewne wszyscy znają. Największy park rowerowy podczas podróży, z największą liczbą metrów w pionie i trzema wyciągami, oferuje alpejski teren na górze, jumplines na dole i mnóstwo w środku – ale przypominał Jasperowi prawie za bardzo parki w jego okolicy. To właśnie te małe, niepozorne, szczególnie przykuły uwagę całej czwórki…